Odżywianie w trakcie biegu.
Jak ważne jest dostarczenie energii do naszego organizmu podczas wysiłku fizycznego wie każdy a czy wiecie jak tak naprawdę się to powinno robić? Kiedy i jak gospodarować energią? Jak nauczyć organizm jedzenia i przetwarzania żeby nie wylądować w krzakach na dwójeczkę? Nie mówię tu tylko o jedzeniu podczas zawodów mówię o jedzeniu podczas treningu bo to klucz do naszego sukcesu.
Przedstawię wam kilka schematów odżywiania i po dogłębnej analizie każdy napewno znajdzie coś dla siebie. A więc zaczynamy.
Nie jemy na zapas.
Tak jak się nie da wyspać na zapas tak samo nie damy rady najeść się na zapas. Owszem organizm przechowuje sporo energii w mięśniach co starcza na około 1 h mocnej aktywności fizycznej. Po takim czasie organizm jest już wypłukany z glikogenu i robi się wtedy problem bo organizm nie ma po prostu siły a zbyt duża ilość jedzenia przed treningiem powoduje bardzo duże obciążenie żołądka oraz jelit. W takiej sytuacji organizm musi wytworzyć więcej kwasu na trawienie oraz więcej krwi wtłoczyć do żołądka i niestety dość często takie sytuacje kończą się albo boleściami jelitowymi albo gorzej czyli korzystaniem z łazienki. Prosta zasada na 1-1,5 h przed treningiem zjadamy np. 1 banana lub coś bardzo lekko strawnego ( garść rodzynek, daktyl, banan, suche morele) to nam zapewni że możemy trenować trochę dłużej bez większej utraty energii.
Mocny trening
Żeby dostarczyć energii organizmowi podczas biegania musimy nauczyć się jeść ale też nie to co nam wpadnie do ręki tylko musimy nauczyć organizm tolerancji produktów które mu dostarczymy i wiemy że są dla nas bezpieczne oraz nie zrobią nam spustoszenia w jelitach.
Najprostszą rzeczą jak i najszybszą jaką możemy dostarczyć są żele energetyczne, szybko się wchłaniają, szybko dostarczają energii no i co najważniejsze możemy je upchnąć w kieszeni od spodni więc mamy zarówno na treningu i zawodach.
Druga to np daktyle lub rodzynki i tu może być mały problem nie z samym produktem co z przechowywaniem i konsumpcja podczas szybkich jednostek. Wyobraźcie sobie jedzenie rodzynek na BC2 w tempie 3:50 i jedzeniu rodzynek i wycinaniu ich z kieszonki ze spodenek. No sorry ale nie, ja osobiście tego nie widzę.
Na stare lata trzeba nauczyć się jeść.
Najlepszym sposobem na wypróbowanie żeli jak na nie reaguje nasz organizm jest nasz luźny trening. Najlżej kupić kiła rodzajów żeli np. po dwie sztuki i zaczynamy zabawę.
Pierwsze co robimy to 15-20 minut przed treningiem zjadamy jeden żel i obserwujemy swój organizm. Jeżeli jest wszystko okej to możemy iść na trening, mówię tu o „wszystko okej” bo czasami po niektórych żelach trzeba iść od razu do toalety jak ktoś ma wrażliwy żołądek. Przyjmujemy scenariusz że wszystko poszło sprawnie nic nas w żołądku nie kręci więc idziemy na luźne rozbieganie. Po 20-30 minutach biegu zjadamy następny taki sam żel i znów dokładnie obserwujemy swój organizm. Jest wszystko w porządku więc mamy sukces. Następny trening powtarzamy identycznie tylko np. Żel bierzemy podczas szybszych jednostek treningowych i obserwujemy jak zachowuje się nasz organizm podczas bardzo dużego wysiłku kiedy to mamy wzmożoną ilość kwasów i krwi w żołądku.
Jeżeli nadal nic się nie dzieje to mamy pełen sukces. Zawsze mówię swoim podopiecznym że każdy z nas jest inny i ma inną tolerancję zarówno na wysiłek jak i na pokarm oraz izotoniki które dostarczamy do naszego organizmu.
Żel żelowi nie równy
Każdy żel energetyczny ma swoje plusy i minusy. Jedne mają konsystencję płynną inne są bardziej gęste. Każdy z nich ma też inny skład i poziom wchłaniania oraz inny stopień tolerancji przez nasz organizm. Dlatego tak ważne jest korzystanie z żeli które sami na sobie przetestujemy i mamy pewność że to są te jedyne i niepowtarzalne. I jeszcze jedna uwaga nigdy ale to nigdy nie eksperymentujcie z żelami podczas zawodów bo uwierzcie mi że to najczęściej swój finał ma albo w toalecie albo w krzakach. A to jest słaba pamiątka np. z pierwszego maratonu.
Co ile się ładować
No i przechodzimy do najważniejszego czyli ile żeli zjeść na danej trasie. Dla najlepszego zobrazowania przyjmijmy dystans półmaratonu
Pierwszy żel przyjmujemy 15 minut przed startem, na każdym punkcie z wodą przyjmujemy jeden dwa łyki wody, następny żel przyjmujemy na odcinku około 7 kilometra, później na 14 kilometrze jeżeli dochodzi do sytuacji że czujemy że jest coś nie tak możemy następny przyjąć koło 18 chodź to bardziej zadziała na naszą głowę niż przyspieszenie. Żel Potrzebuje około 10-12 minut na pełne wchłonięcie do naszego organizmu.
Oczywiście są ludzie którzy nie biorą żeli lub używają jednasz sztuki ale pamiętajcie że każdy organizm jest inny i potrzebuje innych dawek energii i inaczej kumuluje glikogen w mięśniach. Jeżeli mamy możliwość żel popić dwoma łykami wody to super dzięki formie bardziej płynnej szybciej się wchłonięcia w nasz organizm.
Czas na podsumowanie
Taki jak bieganie w dobrych butach dopasowanych do siebie ma ogromne znaczenia tak samo a nawet bardziej znaczenie ma odżywianie nie tylko na zawodach ale w szczególności na treningach. Pamiętajcie że zawody to jest pełne zwieńczenie naszej ciężkiej pracy i determinacji którą wykuwamy na treningu. A dobrze dobrane jedzenie przed i w trakcie tylko nam trening ułatwia.
No i najważniejsze dobór żeli jest naprawdę kwestią bardzo indywidualną więc lepiej przetestować to na wybieganiu czy mocnym treningu niż na zawodach spędzić ten czas w toalecie na trasie…….