Saucony Rider 16 – niedoceniana na co dzień trenigówka.
„Dzień dobry czy dostanę u was takie buty na literkę S, no wie pan na boku buta jest taka fala i z trzy kropki. Chodzi panu o firmę Saucony? O to to to” Już dawno nie słyszałem tego określenia, ale fajnie, że słyszę je coraz częściej. Bo firma Saucony robi naprawdę dobre i wygodne buty do biegania.
W portfolio marki Saucony na polskim rynku możemy przebierać w bardzo dużej ilości butów nie tylko na asfalt, ale i na TRAIL. Ja z racji bycia asfaltowcem skupię się na nich. Jest bardzo amortyzowany Triumph, stabilizowany Guide, szybka Kinvara, po buty z kategorii Speed, czyli Endorphine Speed, Endorphine Pro oraz Endorphine Elite. I gdzieś między tymi wszystkimi jest skromny i jakże często niedoceniany Ride.
Klasyka i prostota.
Pamiętam swoje pierwsze buty Saucony, był to też model Ride tylko w odsłonie bodajże numer 10. I patrząc na obecny model po 6 latach tak naprawdę niewiele się w nim zmieniło. Bryła i wzór konstrukcji pozostał ten sam. Saucony nie dodało żadnych wodotrysków, nie wciska niczego na siłę. Ten but z roku na rok tylko delikatnie ewoluuje. Po co zmieniać coś co jest zrobione fantastycznie i jest dobrze przyjmowane przez biegaczy pod warunkiem, że się na niego skuszą.
Saucony stawia na komfort i trochę niższy drop.
W podeszwie mamy jeden rodzaj pianki PWRRUN oraz wkładkę wykonaną z pianki PWRRUN PB dla jeszcze większego komfortu. Z tej samej z której jest wykonana podeszwa w TRIUMPH 20.
Nie jest może to pluszowa amortyzacja w porównaniu do innych marek z USA, ale wystarczająco miękka do nabijania codziennych kilometrów. Mamy też wrażenie, że im szybciej biegniemy tym ona robi się bardziej sprężysta.
W konstrukcji podeszwy zastosowano konstrukcyjnie mniejszy drop, bo jest to 8mm oraz bardziej zaznaczony ROCKER na przodzie buta co ma dawać płynniejsze przetoczenie podczas biegu.
Jeżeli chodzi o kształt podeszwy to jest ona dość szeroka zarówno z przodu jak i z tyłu co daje lepsze poczucie stabilności i trzymania się podłoża a przy tym jest mniej skrętna.
Jeżeli chodzi o cholewkę to mamy tu klasyczny materiał, który bardzo dobrze otula stopę. Nie jest on ani zbyt cienki ani zbyt gruby, jest akurat.
Beton, asfalt, kostka brukowa i nawet szutr nie jest mu straszny.
Patrząc od spodu na podeszwę mamy klasyczną gumę. Nie jest jej jakaś ogromna ilość, ale jest rozłożona bardzo dobrze i w newralgicznych miejscach co gwarantuje dobre działanie (przyczepność) na różnych powierzchniach. Dla tego but jest naprawdę uniwersalny, jeżeli chodzi o bieganie w miejskim terenie.
Nie doceniałem go, ale zwracam honor.
Przyznaje bez bicia Saucony RIDE 16 nie był moim butem typu „NUMER 1, chcę go i pożądam” ot taki po prostu nie zwracający na siebie uwagi lekki but do treningu. W sumie nic specjalnego, jeden z wielu na półce z butami.
Ale od czasu otrzymania go na testy coraz bardziej doceniam jego lekkość, prostotę oraz dobre współgranie ze mną.
Cholewka układa się bardzo dobrze do stopy, nigdzie nic nie uwiera i nie przeszkadza. Jest też dość przewiewna, jeżeli chodzi o bieganie przy wyższych temperaturach. Patrząc na zapiętek jest on dość sztywny, ale dobrze wyściełany materiałem co gwarantuje dobre trzymanie pięty oraz nie obciąża ścięgna Achillesa.
Dodatkowym jak dla mnie plusem w bucie jest to, że zapiętek nie jest zbyt wysoki co gwarantuje nieobcieranie kostek. Niektóre maki X mają tak wyskoki tylni kołnierz, że bok buta potrafi się wrzynać.
Wróćmy do samego poziomu amortyzacji w RIDE 16. Poziom amortyzacji jak i sama pianka na początku nie powala na kolana, jeżeli chodzi o miękkość, ale z czasem naprawdę ją doceniam i czuje idealny kompromis pomiędzy pluszem a takim „drewnianym” butem. Jest to idealny kompromis do treningów. Dodatkowym plusem jest zastosowanie jednakowej gęstości pianki na całej powierzchni buta, co bardzo szanuje. Wychodzi na to, że w butach treningowych najprostsze rzeczy sprawdzają się najlepiej.
Wróćmy do tego czym Ride 16 się wyróżnia na rynku klasycznych treningówek, czyli mamy tu zastosowania 8 mm dropu z dość wyczuwalnym zagiętym ku górze przodostopiem (ROCKER, kołyska).
Samo obniżenie dropu o 2 mm nie jest jakoś spektakularnie wyczuwalne, ale w połączeniu z zakrzywionym przodem powoduje płynniejsze i bardziej dynamiczne wybicie stopy. Jak dla mnie jest to zabieg bardzo komfortowy i pożądany. But naprawdę płynnie i elastycznie przetacza się do przodu i jest dużo bardziej dynamiczny niż klasyczne buty treningowe.
Żeby nie było tak kolorowo……
No właśnie jak dla mnie jest jeden minus buta, czyli jego kolorystyka. A raczej łączenie kolorów. Lubię buty bardzo rzucające się w oczy. Ich kolory muszą przykuwać moją uwagę a tu niestety jest to kolorystyka mocno stonowana.
Ale przyjmujemy, że jest to mój minus a nie minus samego buta.
Podsumowanie
Jest to bardzo dobry lekki but na większość jednostek treningowych. Zarówno na długie wybiegania do 20 kilometrów jak i krótkie szybkie jednostki. Jego klasyczna konstrukcja powinna przypaść do gustu większości biegaczom. A stabilność podeszwy połączona z dobrą przyczepną gumą na spodzie podeszwy gwarantuje pewny i stabilny krok.
Dodatkowo but wymusza bieganie przez przodostopie co pozwoli większości biegaczom poprawić choć odrobinę technikę biegową.
Jak dla mnie jest to but w pierwszej kolejności brany na treningi.
Jeżeli chodzi o minus to jest to kolor, ale o gustach się nie dyskutuje….
+ waga 276 g przy 10,5 US
+ drop 8mm
+ przewiewność
+ stabilność buta
+ uniwersalność
+ bobrze trzymająca cholewka
+ klasyczna konstrukcja
-/+ szerokość na śródstopiu
– kolorystyka
cena 689,99