Po siedmiu miesiącach licznik na Garminie wskazał 260 wybieganych
kilometrów, czyli niełatwe życie adidas Adizero Adios Pro 3.
Niektóre buty do biegania nie mają ze mną łatwego życia. A w
szczególności te które mi przypasują, bo wyciskam z nich tyle ile się
da, choć pierwszy egzemplarz, który miałem do testów musiał wylądować
w pudełku z racji tego, że uwierał mnie kawałek przeszycia na wysokości
śródstopia. Następny egzemplarz, który trefił na moje stopy był o pół
centymetra dłuższy, ale i również szerszy co już nie powodowało
dyskomfortu i obtarć.
Dwie, trzy szybsze jednostki a później jakoś to leci….
Jak zawsze test butów zaczynam od krótszych, ale za to bardzo intensywnych jednostek. Tak żeby sprawdzić co ma się pod nogą oraz jak aparat ruchu współpracuje z nowym obuwiem. Jak przypasuje to już tłukę w nim zawody oraz szybsze treningi.
Dostosowany do prędkości.
Ten but nie lubi wolnego tempa on uwielbia być na obrotach. Im szybciej tym lepiej. Im więcej w niego włożymy tym on więcej nam odda swojej energii. Ale takie to są już konstrukcje z elementami z carbonu i nie mówię tu tylko o widelcach, ale również o różnego rodzaju płytkach.
Za co uwielbiam Pro 3:
Za jego uniwersalność, która pozwala nie tylko biegać przez przodostopie, ale i co ja bardzo cenię to to, że gdy już jesteśmy zmęczeni to możemy chwilowo biec z tak zwanej całej stopy bez uszczerbku dla nóg. Za szeroką konstrukcję tylnej części, bo taki but powoduje, że czujemy się bardziej stabilnie. Za szerokość buta, bo daje komfort pracy całej stopy.
Jak wybiło 160 km, but poszedł na zasłużony odpoczynek, czyli wylądował na półce „Do Treningu”.
Kiedy wybiło 160 kilometrów uznałem, że czas mojego Pro 3 powoli dobiega końca i jego miejsce teraz będzie na szybszych treningach. I tu się dobrze spisywał do 220 kilometrów a później jego dynamika mocno spadła nie mówię, że nic nie oddawał, ale zrobił się taki delikatnie mówiąc drewniany. Dodatkowo zacząłem w lewym bucie czuć widelec, to znaczy czwarty i piąty paliczek w lewym bucie, a to zaczyna tworzyć mocny dyskomfort.
Podsumowanie.
Patrząc na dynamikę butów startowych i ich technologię zawarte w konstrukcjach nie są to bardzo trwałe buty, ale z drugiej strony nie są one po to stworzone, żeby wytrzymywały 1000 kilometrów przebiegu. Mają być sprężyste dobrze oddawać energię i dawać kopa oraz bić rekordy.
Uważam, że Pro 3 jest to bardzo dobry i na wskroś dopracowany model buta startowego na którym śmiało można polegać. Przebieg 260 kilometrów też jest akceptowalny jak na but startowy który był wykorzystywany na maxa. Myślę, że zawodnik lżejszy (ja ważę 74 kg) sprawi, że żywotność buta będzie większa.
260 kilometrów (a w zasadzie 220) to nie jest akceptowalny przebieg tylko tragicznie mały. Bardzo słaba żywotność nawet jak na but startowy.
Ten but jest dobry na max 4/5 startów a więc nie za tak cenę, lepszy but to puma nitro deviate 2