Półmaraton w Taipei, czyli fantastyczna przygoda na zakończenie 2023 roku.
Powiedzieć, że była to fantastyczna przygoda to tak jak by nie powiedzieć nic. Kiedy jako Support swojego podopiecznego dostałem od BWRUNNERS możliwość startu w półmaratonie bez wahania się zgodziłem.
Od tygodnia próbuję zebrać myśli w całość i opisać jak fantastyczny jest Tajwan oraz czym jest bieganie z opcją zwiedzania świata. Jaka jest kultura i zwyczaje panujące na co dzień w Tajwanie. Będąc dwa razy w Japonii spodziewam się po Tajwanie takiej samej izolacji społecznej, czyli zero wylewania emocji, zero uśmiechów, zero kontaktu wzrokowego.
I tu byłem bardzo zaskoczony i to pozytywnie.
Nie znasz Chińskiego nie ma problemu pogadamy po Angielsku.
Lecąc na Tajwan największą barierą jaką sobie wyobrażałem to, że będzie to porozumiewanie się. Jakie było moje zdziwienie jak się okazało na miejscu, że większa część społeczeństwa w stopniu podstawowym świetnie operuje językiem angielskim niezależnie od wieku. Jest to dla mnie duże zaskoczenie, gdyż na przykład Japończycy bardzo słabo mówią po angielsku i to w Tokio nie mówiąc już o obrzeżach miasta. W Tajwanie jak nie potrafią dojść do porozumienia lub nie rozumieją co mówisz to zaprowadzą cię do osoby, która jest bardziej kumata i ci pomorze. Możesz być pewny na 100 % że nie zostawią cię bez pomocy.
Wszędobylskie skutery.
Jeszcze nigdy nie widziałem takiej komunikacji miejskiej, czyli takiej ilości skuterów na ulicach co w Taipei. One są wszędzie zarówno na ulicach, chodnikach i parkingach. Gdzie się człowiek nie obejrzy tam skutery. Owszem mają autobusy i świetnie działające metro, ale skuter jest podstawą do codziennego funkcjonowania.
Zawody w Azji mają swój klimat i nie mówię tu o panujących warunkach klimatycznych.
Tu wszystko jest poukładane i dopięte na ostatni guzik, wszystko jest zrobione z idealną precyzją. Całe EXPO i sam odbiór pakietu pomimo sporej kolejki przebiega bardzo sprawnie. Jest osoba, która kieruje w odpowiednie miejsce kolejki, później wszyscy grzecznie stoją i czekają. Dalej jest człowiek, który kieruje do odpowiedniego okienka po odbiór samego pakietu. A tam już tylko paszport, podpisanie odbioru pakietu i sprawdzenie danych i można biec. Całość myślę, że zajęła mi 15 minut. Szybko sprawie i na temat.
Samo EXPO nie jest duże, ale rzeczowe, są tacy wystawcy jak adidas, Brooks, Hoka, Asics, Compressport. To co mnie zawiodło to brak wystawców butów, z Chin którzy mocno ostatnimi czasy szaleją na rynku biegowym (Anta). Z wielką chęcią bym przymierzył i potestował buty z karbonem z Państwa Środka.
Klimat nie rozpieszcza i to dosłownie.
Klimat jaki panuje na Tajwanie jest bardzo zmienny i dość kapryśny. Po przylocie na miejsce trzeba było zrobić rozruchowy trening, ale panujące na zewnątrz warunki wcale do tego nie zachęcały. Pierwsze to temperatura 28 stopni ciepła i wilgotność na poziomie 90%.
Powietrze jest tak palące, że bieganie w takich warunkach nie należy do najprzyjemniejszych a co dopiero mówić o czymś szybkim. Ja się ugotowałem i zmęczyłem przy tempie 5:00 a co dopiero mówić o tempie startowym. Dodatkowo w Polce były temperatury w okolicy zera wiec dla organizmu to dodatkowy szok, z którym się musiał zmierzyć zaraz po przylocie.
Pogoda jest tak zmienna, że w dniu startu było zimno, bo temperatura spadła do 12-13 stopni odczuwalna myślę, że z 9 stopni i do tego delikatny deszczyk.
Kiedy w Polsce masz start biegu o 9:00 rano i mówisz, że to wcześnie to pobiegnij półmaraton o 7:00 w Taipei.
Coś co mnie rozwaliło na maksa to godziny startu maratonu i półmaratonu w Taipei. Czas startu królewskiego dystenu to 6:30 a półmaratonu to godzina 7:00.
Wstając o 4:30 rano myślałem, że już mnie naprawdę porąbało, żeby wstawać na bieganie o tak nieludzkiej porze. Komu by się chciało wstawać tak wcześnie, żeby iść pobiegać.
Taki zabieg to dwa powody: jeden to zmienne warunki pogodowe więc im wcześniej zaczną się zawody tym lepiej, bo poranki są w miarę komfortowe. Drugi powód to nie paraliżowanie życia społecznego. Święto świętem, ale żyć trzeba 🙂
Trasa zarówno półmaraton jaki i maratonu jest tak przygotowana, żeby nie kolidować za bardzo z życiem społecznym – tu musi być pełna symbioza. Odcinki trasy są oznaczone w których godzinach są otwarte już parę dni wcześniej, ażeby ludzie byli świadomi ograniczeń w komunikacji.
Dodatkowym plusem i rozwiązaniem jest ustawianie ludzi odpowiadających za trasę. Mają specjalne tabliczki, po której stronie ulicy mamy biec maraton i półmaraton a później stoją ludzie i tak kierują zawodników. Dzięki temu nawet jak tras jest wspólna nie ma pomyłki, że zboczymy na nieswój dystans.
Europejczyku przygotuj się na przedstartowy SZOK.
Wiadomo każdy biegacz ma swoje przyzwyczajenia przedstartowe. Rozgrzewka, koncentracja, toaleta i nie byłoby w tym nic dziwnego jak to, że tu jest spory problem z toaletami. Jak dla 24 tysięcy biegaczy (dystans półmaratonu i maratony łącznie) to 70 kibelków to myślę, że trochę jest mało. Kolejki masakrycznie długie a najlepsze jest to, że to nie są zwykłe Toi Toje. To są TOJKI na narciarza bez spuszczania wody więc nie będę wam w szczegółach opisywał obaru z tych, że jak FANTASTYCZNYCH ustępów ludzkości.
Kiedy chcesz biec szybko musisz być gotowy na przebijanie się przez 4 km.
Tu się nie biega szybko tu się celebruje bieganie. Tu wszyscy cieszą się z tego co robią i są bardziej skupieni na samym biegu niż walce o czas lub miejsce. To jest ich narodowe święto, ale bardziej mentalne niż pokazowe. Pomimo iż nie ma na trasie miliona kibiców jak miało to miejsce w Tokio to czuć, że robi się coś wyjątkowego.
Sama oprawa i radość, którą dają ci ludzie już czynią ten bieg wyjątkowym. Co do samej trasy jest dość płaska poza dwoma podbiegami na 10 i 18 kilometrze choć ten drugi pod koniec dał się odczuć.
Jeżeli chodzi o same punkty odżywcze to pierwszy jest z wodą na 5 kilometrze, później na 7,5 kilometra kolejne na 10, 12,15, 18 jest ich sporo dzięki temu mamy spełniony zapas wody i ich specjałów, mówię tu na przykład o pomidorach, śliwkach czy wieprzowych żelkach.
Jeżeli chodzi o mnie to tak jak mówiłem pierwsze 4 kilometry to była walka z wyprzedzaniem ludzi, gdzie biegłem po krawężnikach, studzienkach i trawie. Łatwo nie było, ale za to bardzo ciekawie. A tempo było mega zawrotne od 5:30 do 3:50 i non stop szarpane. Dopiero na piątym kilometrze udało się wyrównać tempo do 4:15 i tak do 15 kilometra, na którym zaczęło dość mocno wiać a nie było się za kim schować. Czas ostatecznie uważam za dobry jak na warunki, podróż, Jet Lag i okres zimowy.
Linie lotnicze Air china – tanio nie znaczy źle.
Swoją podróż zacząłem od szukania taniego połączenia z Azją. Traf chciał, że padło na narodowego przewoźnika z Chin, czyli Air China.
Wiele się naczytałem i nasłuchałem na temat linii lotniczej Air China, ale nie było wiele pochlebnych opinii. Wybór akurat na tą linię padła z jednego prostego powodu – cena. Patrząc na inne linie cena za bilet 2700 zł w obie strony do Taipei była rozsądna. Nie spodziewałem się otrzymać w tej cenie nic specjalnego, ale jakie było moje zaskoczenie i zdziwienie, kiedy samoloty były punktualne, obsługa bardzo miła i pomocna a co najważniejsze jedzenie smaczne i ciepłe. Uwierzcie, że to są naprawdę ważne aspekty jak macie spędzić 21 h w podróży z przesiadkami lub co gorsza 24 h.
Samoloty może nie są najnowocześniejsze typu Dreamliner, ale też i nie są to złomy.
Wiele niepochlebnych opinii padło też na temat podawanego jedzenia, że śmierdzi jest niedogotowane lub zimne. Ja się z tym absolutnie nie zgadzam.
O to przykład menu które zostało nam podane w drodze do Warszawy. Mamy do wyboru kurczak z ryżem i warzywami lub ryba. Jedno i drugie smaczne i ciepłe. Ja akurat wybrałem kurczaka i to był strzał w dziesiątkę.
Jak widzicie jest schludnie, apetycznie i świeże.
Duży plus dla Air China.
Różnorodność to znak Tajwanu.
Cudownie jest móc poczuć się jak lokales. Choć z tym, żeby wmieszać się w tłum i nie być zauważonym jest bardzo ciężko, gdyż Europejczyk w tamtej części Azji wzbudza sensacje i za każdym razem jest bacznie obserwowany z ciekawością. Nie żeby to było coś złego po prostu ludzi z Europy jest tam naprawdę bardzo, bardzo mało. Wróćmy do samej różnorodności Taipei.
Kultura, religia oraz nowoczesność tu wszystko ma swój ład i porządek. Tu wszystko żyje w pełnej symbiozie. Każdy ma prawo wyznawać taką religię jaką uważa dla niego za stosowną. Przykładem jest świątynia Konfucjusza i Bar-AN dwie religie a potrafią żyć i współgrać obok siebie.
Kolejna różnorodność to kulinaria, od bułeczek bun po ramen a kończąc na kurzych pazurach i gardzieli włącznie.
Bułeczki na parze są fenomenalnym posiłkiem duże i gorące które zawsze możesz kupić na nocnym jedzeniowym bazarze oraz do tego fenomenalny Ramen z jajkiem.
No dobra kurzych łapek i sfermentowanych jaj nie odważyłem się spróbować, już sam zapach mnie odstraszał a co dopiero mówić o jedzeniu
.
Różnorodność to też styl życia.
Jakie jest Taipei?
Jest fantastycznym miejscem i podróżą w czasie, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie od fenomenalnych świątyń po rewelacje kulinarne a na obłędnej naturze kończąc. Gdzie ludzie, pomimo iż jesteś inny (nie znasz języka i wzbudzasz zainteresowanie) zawsze ci pomogą, a jak nie oni to znajdą człowieka, który ci pomoże. Taka jest Azja i za to ją kocham…….