IMG_1954

W pogoni za jednorożcem czyli mistyczny maraton w Bostonie

Boston Maraton, czyli pogoń za Jednorożcem.

Każdy kto choć raz przebiegł maraton prawdopodobnie marzy o przebiegnięciu maratonu w Bostonie. Jest to najstarszy a zarazem najbardziej specyficzny maraton świata. Nie dość, że jest się na niego ciężko dostać (minima klasyfikacyjne o których napiszę w dalszej części tekstu) to jeszcze trasa nie ma atestu a wyniki z niego tak naprawdę się nie liczą (bo start i metą są od siebie oddalone o dystans maratonu). A mimo wszystko to jest taki święty Grall dla maratończyków. I nie dla każdego osiągalny. Ten maraton rządzi się swoimi prawami.

Jak dostać się na Boston?

Najważniejsze pytanie jakie trzeba sobie zadać to jak dostać się na maraton w Bostonie? Wyjścia są trzy, ale jedno realne. Po pierwsze i najważniejsze trzeba uzyskać minimum klasyfikacyjne dla kategorii wiekowej oddzielne dla mężczyzn, oddzielne dla kobiet np. dla kategorii wiekowej 35-39 dla mężczyzn to czas 3:05 w maratonie a dla kobiet w tym samym wieku to czas 3:35. Mając np. 55-59 lat to czas 3:35 dla mężczyzn a dla Pań to 4:05. Mówimy tu o czasach które dają możliwość otwarcia bramki rejestracyjnej a nie samego startu.

Do tej pory była wyciągana średnia z danego przedziału rocznikowego z czasami i to ona kwalifikowała zawodników. Dodatkowo czas który uzyskamy na maratonie daje nam możliwość starania się o start w Bostonie przez najbliższe 2 lata.

W jednym roku na start w Bostonie w średniej kwalifikacyjnej zabrakło mi 6 sekund (to się nazywa niefart)

Drugim sposobem na dostanie się na maraton jest ścieżka charytatywna – czyli uzbieranie minimum 5.000 $ w akcji dzięki czemu bierze się udział w losowania z danej puli charytatywnych numerów startowych. Do wyboru jest ponad 40 organizacji charytatywnych.

Trzecim sposobem jest uzyskanie pakietu sponsorskiego.

I to by było na tyle jeżeli chodzi o możliwości dostania się na najstarszy maraton :). Niestety nie ma tu mowy o jakimś losowaniu pakietów tak jak ma to miejsce w Chicago, Berlinie czy Nowym Jorku. Tu musisz sam wybiegać czas, żeby pobiec.

Odbiór pakietów w siedzibie Prudencial.

Pakiet startowy odbiera się w siedzibie ubezpieczyciela Prudencial tam znajduje się również całe EXPO. EXPO jest zlokalizowane około 800 m przed metą dzięki czemu można obejrzeć, jak powstaje miasteczko biegowe i META na dwa dni przed biegiem.  W pakiecie, który otrzymujemy jest: numer startowy, koszulka, przeźroczysty worek, napój izotoniczny i pełno ulotek. Na numerze startowym jest zaznaczona strefa startowa oraz kolorem jest zaznaczony czas o której odbędzie się start danej strefy. Całość jest podzielona na 4 części a każda z nich jest dodatkowo podzielona na mniejsze podstrefy. Ja swój start miałem 11:40, czyli z czwartej strefy a moja podstrefa to też numer 4. Pierwsi zawodnicy startują o 9:15, dlaczego tak jest później wam wyjaśnię.

Całe expo jest ogromne i robi piorunujące wrażenie, poza lokalnymi wystawcami sprzętu biegowego są i głowni partnerzy, czyli np.adidas (tu nie omieszkałem kupić sławną kurtkę z jednorożcem, to jest taki must have. Masz medal i kurtkę, czyli masz wszystko).

Podróż żółtym autobusem szkolnym.

Poranek w dniu startu to istne oblężenie centrum Bostonu przez żółte szkolne autobusy które zawożą biegaczy do miasteczka biegowego oddalonego o 42 kilometry, czyli Hopkinton. Jest to najlepszy sposób na dostanie się na linię startu maratonu. O godzinie 10:00 wsiadasz do autobusu, który cię wiezie na start. Niestety jest feler całej tej pierwszej części operacji, raz, że nie ma dostępu do toalet a dwa, że wszystkie rzeczy jakie możesz ze sobą zaprać muszą się zmieścić w dwóch małych przezroczystych torebkach zamykanych na ZIP. Cała podróż autobusem trwa około 1 h. Wysiadamy w miasteczku na parkingu szkolnym skąd wszyscy jesteśmy kierowani do właściwych strefy, gdzie możemy jeszcze chwile odpocząć, napić się wody, zjeść coś lub skorzystać z toalety oraz najważniejsze zostawić zbędne rzeczy np. ubrania, w których przyjechaliśmy dla potrzebujących. Mamy tak naprawdę na to jakieś 25-30 minut, gdyż linia startu znajduje się około 1 kilometra od parkingu na którą trzeba dojść lub dobiec w formie rozgrzewki.

Trasa Maratonu z Hopkinton do Bostonu.

Biegając maratony w Chicago, Nowym Jorku czy nawet Berlinie człowiek po Bostonie spodziewałby się takich samych szerokich ulic i obsługi. Niestety tu tak naprawdę biegnie się ulicą z małego miasteczka do wielkiej metropolii. Trasa to nic innego jak dwa pasy w jedną i drugą stronę oraz szerokie pobocza i trawniki lokalsów. Dokładnie tak dobrze czytacie ogródki, na początku na starcie jest taki ściski, że najlepiej pokonywać trasę chodnikiem lub po trawnikach. Już teraz wiecie dla czego maraton jest podzielony ma mniejsze strefy i one są od siebie oddalone o jakieś 45 minut. Chodzi o to, żeby ludzi się nie potratowali.

Cała trasa jest naprawdę bardzo wymagająca i nie wybacza żadnych błędów. Zasada jest prosta, spalisz się na początku będziesz bardzo cierpiał na końcu. Pierwsze 8 kilometrów jest cały czas z górki dodatkowo tłum niesie i tu można polec. Mięśnie czworogłowe i pośladkowe dają się we znaki na podbiegach na trzech wzgórzach a w szczególności na 35 kilometrze, gdzie jest „Wzgórze Złamanych Serc”.

Trasa całego maratonu to linia prosta i cały czas mamy przed oczyma taśmę ludzi ciągnąca się po horyzont. Jest naprawdę ciasno i tłoczno. Owszem zdarzają się miejsca, gdzie jest swoboda ruchu i można biec na luzie, ale są to najczęściej miasteczka, przez które przebiega trasa oraz duże amerykańskie skrzyżowania.

Na całej trasie są ustawione punkty z wodą rozmieszczone po obu stronach trasy, więc trzeba bardzo tego pilnować, jeżeli chcemy korzystać z wody na każdym punkcie. Dodatkowo trzeba bardzo uważać, bo amerykanie mają tendencje do picia zatrzymując się na trasie (łapie kubek i staje, żeby się swobodnie napić wody).

To czego się najbardziej obawiałem na maratonie w Bostonie to trzy wzniesienia po 28 kilometrze. One potrafią naprawdę zniszczyć człowiekowi nogi. Sam byłem świadkiem jak na „Wzgórze Złamanych Serc” kobieta wchodziła na czworaka, bo już nie miała siły w nogach. To potrafi też zryć psychikę biegacza. Po 35 kilometrze mamy już tylko z górki, żeby na 38 kilometrze trasa maratonu mogła się wypłaszczyć, jak ktoś ma jeszcze odrobinę siły to może pocisnąć. Ostatni kilometr to już długa do mety i upragniony medal.

Na pewno interesuje Was jak jest z kibicami na trasie maratonu. Jeżeli chodzi o to, to Amerykanie nigdy nie zawodzą i mamy jeden z najliczniejszych i najgłośniejszych dopingów świata. Dzięki temu, że maraton odbywa się zawsze w poniedziałek i jest to Dzień Patrioty na kibiców zawsze można liczyć. W przydrożnych ogródkach ludzi siedzą z piwkiem, grillem, głośnikami, balonami i dopingują biegaczy. Widać, że doceniają trud i wysiłek jaki biegacze wkładają w sport i swoją pasję.

O co chodzi z tym Jednorożcem?

Jednorożec jest symbolem Boston Athletic Association który powstał w 1887 roku, od tego czasu jest kojarzony z maratonem Bostońskim.

„Jednorożec to mitologiczna postać, za którą należy podążać, ale w tym pościgu nigdy go nie złapiesz” – powiedział Fleming Prezes BAA. „Więc inspiruje cię to do dalszych prób – do ścigania się mocniej w przypadku biegania – i choć może to być nieuchwytne, to tak naprawdę pogoń za jednorożcem czyni cię coraz lepszym i lepszym”.

Fleming zauważył, że jednorożec był „stylizowany” kilka razy na przestrzeni dziesięcioleci, ale powiedział, że „Spike” – imię, które zostało czule nadane jednorożcowi przez pracowników BAA – w dużej mierze pozostało takie samo.

Na pewno zastanawiacie się za co kocham maraton Bostoński.

Chyba za trud w przygotowaniach, w samej trasie oraz tym, ile emocji jest w stanie wycisnąć z człowieka. Od zachwytu po ból, łzy, radość i cierpienie. Za „inność” trasy, która się ciągnie przez 42 kilometry prawie w linii prostej. Za to, że mogłem uczestniczyć w jego 126 edycji. I chyba za to, że JEST i dalej ucieka przed innymi i nie dla wszystkich jest do zdobyci jak ten mistyczny Jednorożec.

Ogromne podziękowania dla:

 Sklep Biegacza

 Adidas Polska

 Power Gym Polska

 oraz suportu Marcin Łojewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są *